gdyby wszystko
miało się dobrze skończyć,
gdyby poranki
jak nowonarodzone dzieci,
śliskie od krwi i płynu owodniowego były,
gdyby ostatni moment
ratował przed nieuniknionym końcem,
gdyby ulice
biegły zawsze ku świątyniom pełnym boga,
gdyby głos,
który mówi: witaj, żegnaj,
odnawiał jak muzyka sfer
nie byłoby
tego co jest
nie byłoby tego
co jest
nie byłoby tego co
jest
Podobne wpisy
Miasto przygnębienia
miasto przygnębia kolorem nieba,nawet gdy jest niewidoczne, w dole.w górze miękkie fiolety chmur,podświetlone od spodu, jak na scenie.myśli stały się obłokami i pędzą z wiatrem,każda minuta niepodobna do poprzedniej,wraca pamięć minionych dni,zadumanych w pięknie,szukam spokoju w kołysaniu wiatru,w patrzeniu w niebo,mokre liście są ciężkie od deszczu,mokre szyby przesłonięte kroplami.jeden z tych dni. ten jeden dzień.
Świat pełen cudowności
O kocham cię, Virgi Kujkineen,Fińska biegaczko śniegowa,Twoje imię, nazwisko, urzekły mnie.Nie mogę bez ciebie żyć.Jestem gotowy przenieść się do Helsinek!Przeniosę się do Helsinek,Zacznę nowy los.Będę wreszcie szczęśliwy,Patrząc przez okno na twoje ślady w śniegu.
Niestabilny emocjonalnie mężczyzna po trzydziestce
Wiem, że wiersze są dla zakochanych nastolatek,studentów o wrażliwym głosie i krzywych zębach,którzy w ten sposób chcą znaleźć przyjaciela.Wiersze są dobre na zachłanność i na wypróżnienia.Na wrogość do świata i lęki codzienne.Na brak śmiałości i na pierwsze pryszcze.Kiedyś pisałem poezje, czytałem tony wierszy,dziś wiem, że wszystko wchłania cisza.Nie zrozumiałem dzięki temu więcej,choć z uporem godnym…
Do Marcina Świetlickiego
trzymam w ręce twoją książkę sprzed dziesięciu lat.książki starzeją się bardziej niż ludzie.widziałem cię na mieście.na nowym świecie cię ujrzałem.wyglądasz świetnie jak na starzejącego się poetę.nie każdy tak dobrze wygląda.ja na ten przykład wyglądam znacznie gorzej.to zresztą dobrze.jakaś różnorodność się dzieje.ale książka się zestarzała.czytam i nie podoba się.monotonnie. płasko.jakby ktoś krew oddał do PCK.wiersze się…
Kolęda (2006)
Chrystus narodzony, dwa tygodnie opierdalałem się na to konto.Z tej okazjinajadłem się śledzi z tradycyjną sałatką z kukurydzy,najadłem się sernika z rodzynkami,najadłem się wstydu, śmiechu i nudy.najadłem się chleba.Promocji nie zauważyłem.Oferty nie przyjąłem.Kredytu nie wziąłem.Mea culpa, mea culpa, mea maxima culpa.
Gender studies. Wiersz się rozpadł
Nie podniecają mnie młodzieńcy w złotych samochodach, choć na Wulgarne Kobiety patrzęz rozrzewnieniem równym temu, które czuli Szlachetni Bohaterowie tacy, jak Rudolf Gerolstein.Dobry książę – jak twierdzi Eco – pierwszy superman literatury światowej.Więc, nie podniecają mnie złoci młodzieńcy, czego nie mogę powiedzieć o długonogich blondynkach, które mają przecież swój urok, gdy klasycznych proporcji ich twarzy…