Widziałem ojca, jak się stacza w śmierć,
jak w ciasną definicję chce go zamknąć
La Belle Dame Sans Merci. Śmierć,
która mała jest, śmieszna jest, martwa.
Widziałem, jak w zapamiętaniu
siebie w sobie szuka,
kiedy słów znaleźć nie może i myśli, myśli.
Widziałem, jak świat odbiera mu siebie,
a on stara się, żeby pozostać w całości.
Gniewał się, że ludzie pod powiekami roznieść go mogą
po śmierci. Widziałem, jak godności szuka
i jak ważna jest dla niego, w nim.
W wychudzonej dłoni, na której skóra wisiała jak szmata,
trzymał filiżankę starą, naszą, domową. Nie pytałem go o nic,
bo czułość czułem, smutek snuł mi się pod powiekami
jak pies, jak żywe zwierzę. Jego w sobie czułem, (wy)czuwałem.
Śmierć jego. Nie mówiłem. Nie pytał.
Bliski tak daleki. Świt, zmierzch, świt.

Podobne wpisy

  • Kępiński dixit

    Odkąd mam takie pomarszczone dłonie?Jak stare pomarańcze, które zapomniane leżą na parapeciew kuchni.Kiedy zmieniły się w plątaninę bruzd?Co oznaczają te fioletowe żyłki,których tu nie było?Antoni Kępiński napisał, że studium dłoni jestczasem trudniejsze niż sztuka portretu.Nie umiem rysować, dlatego muszę pisać:paznokcie, skóra, żyły, ścięgna, włoskii niewidoczne, lecz wyobrażalne, kości.

  • Polska. Oszustwo

    Kogo oszukamy tym pokątnym bogaceniem się,tym konsumowaniem, tymi zegarkami,garniturwami, tymi kobietami z agencji,tymi zakupami w alkoholach świata,tym domem za eurokredyt.Tymi oszustwami, kogo oszukamy,tym wierzeniem w swój sposób, w tym deklarowaniu,że nie jesteśmy antysemitami tylko dlatego,że dziadkowie przypalali brody „żydkom”.Trzeszczy radio, jakby gadało z głębi XIX wieku.kogo oszukamy tym pierwszopokoleniowym,drugopokoleniowym, trzeciopokoleniowym zmęczeniem.Kogo oszukamy dziadkiem w AK,…

  • obsesje

    Dla J.K.Kiedy drętwieje lewa strona ciała,myślę, że jeszcze za wcześnie, jeszcze chwilę,trzeba się związać w sobie, odetchnąć szerokoi unieść ciało w górę, na ziemi stając.Ciało – mizerna płachta obciągniętej skóry,wokół kości i miękkiego żołądka.Wściekły.Sprawdzę je, dam mu zadanie,niech udowodni, że jeszcze krążykrew po zwężonych żyłach.I niech nawet nie śmie jęknąć.Bo je zabiję.

  • ten stary motyw

    Ten stary motyw – wyzwolenie starości przez mądrość.Widzę moich bliskich jak zapadają się w lata,po pas, po szyję. Zgorzkniali, zawiedzeni sobą, niemądrzy.Między nami pustka.Dzieci odchodzą w dorosłość dalej i dalej.Jak bardzo muszą tęsknić.Tęsknią rodzice za ruchem naiwnym,śmiechem głośnym, głodem.Gdy zbawienia nie ma.Pozostaje pamięć: minuta, sekunda, okamgnienie.

  • Mój wielki wybuch

    Tylko w tym obłędnym biegu,kiedy myśli wyprzedzająobroty planet, same siebie.mam to głębokie poczucie prawdy.Kiedy staję przed sobą nagi,w ostatnim szeregu obronyprzed okrutną prawdąi przegrywam.Wtedy myślę, że w ogóle nie jestem człowiekiem,lecz biologiczną konsekwencją kilku przeszłych zdarzeń.

  • Blues

    Kwiatek, piłkę, koszna bieliznę, okulary ciemne,lustro wytarte na ludzką miarę,zazdrosne o twe życie.Oto oddaję ci, oto jest wszystko,co mam, niewiele mam,nie weźmiesz z tego nic, to wiem.Aż na koniec świata wyruszę,żeby poznać cierpienia sens,żeby zrozumieć czemu odeszłaś.Zostawiłaś po sobie cień,Zostawiłaś po sobie noc,Zostawiłaś po sobie smutek,z którym muszę żyć.