Karetka
wiozą na sygnale śmierć
pewną.
Podobne wpisy
* * * [ POINTA]
POINTA: Czy zawsze tak być musi, że jest tak, jak być nie powinno?P O M I O T N I K21 sierpnia 1998 r….kiedyś trzeba zacząć, ale chyba nie dziś, jest za gorąco.Warszawa dopala się w ostrym wakacyjnym słońcu. Trzeba znaleźć odpowiednią formułę dla ujarzmienia pamięci. Na razie – za wcześnie.Tematy: samotność, lenistwo, kobiety i…
* * * [Świętość imaginowana]
Świętość imaginowana.Tryptyk końca miłości.I.bóg wyznaczył jej drogę.Nie mogła pokochać.Jej suche łononigdy nie wypełniło sięmęskim nasieniem.W tej dumie tkwismutny kawałek moralności,który nigdy siebie się nie bał.Bał się zakonu/boga.II.dłonie madonny z średniowiecznegobłogosławieństwa.Zrobiły się ciepłe na chwilę, gdy całowałem jej piersi.Gdy cały płomieniem się stałem.III.Widziałem moment,gdy spopielił się jej wzrok,gdy twarz skierowała w ciemność.W jej oczach zgasło życie.Dowiedziałem…
* * * [po jej odejściu zostaje gruz]
po jej odejściu zostaje gruzw płucach w pamięcii nic, by myśli odegnać skundlone.
*** [na tyle umiem im spojrzeć w oczy słowem]
„Hedda Gabler” H. Ibsena, w reż. T. Ostermeierana tyle umiem im spojrzeć w oczy słowem,że panuję nad tym małym światkiem,wiem, używam ciała jak broni,lecz nie umiem go zmusić,by dało mi przyjemność.(zamknięte grono zamkniętych w/przez siebie osób):wszystkie moje myśli są jak pręty klatki,z której wychodzi tylko śmierć,i tak zawsze zwyciężają suche fakty.jestem reżyserką, ale nie aktorką,umiem…
Powrót do pisania (5 lat przerwy)
1.znowu wieczór zmienia się w wiersz.2.litery to mój płaszcz,szalik i wygodne buty.3.zima rozpływa się w chłodnym cieple,parę kresek nad stopniem zerozimy, tekstu, który zawsze chciałem stworzyć.4.wieczór już dawno zamienił się w noc,deszcz skropił szyby mglistą śliną,na ścianie ślad się ujawnił -ściek dawno zapomniany.5.
* * * [bracie, umieram tu, na mojej prowincji]
bracie, umieram tu, na mojej prowincji,wśród blokówludzisprawpustosamotny, pustopusty.i takijestem wątpliwy,na dłonie patrzęwidzę, jak się starzeją,szczuplejszemniejsze.zjembudyń, gorący ma być koniecznie,boniezdrowy. muszę się ratować.bez siebiemnie nie będzie.jabezemnie nie istnieje.więc pozostanie tylkojasnoszary uśmiech na zdjęciu, nicwięcej,a śmierć…(miejmynadziejęże śmierćjest puchatym bałwankiem,który stopnieje wmarcu nim zakwitnąkwiaty).