* * * [rozwijam trudną sztukę dożywania]
rozwijam trudną sztukę dożywaniadni bladych jak wyblakłe zdjęcia,w podwórku zamiast trawyżywy pył wciska się w oczy -także dzieciom, które z radosnym wyciemterroryzują ptaki, drzewai asfalt na równi.
rozwijam trudną sztukę dożywaniadni bladych jak wyblakłe zdjęcia,w podwórku zamiast trawyżywy pył wciska się w oczy -także dzieciom, które z radosnym wyciemterroryzują ptaki, drzewai asfalt na równi.
ja – z wielką literą „S” na piersilecę sobie w górę i spadam w dół,dłonie jak szpony rozcapierzami chwytam zdobycz złoczyńczą(Ile jest we mnie masowego popaplywaniez ekranu? Ile we mnie miłości z komediiromantycznej? Czułostkowość sentymentalna – otwieram oknona zatokę i w oddali migoce samotny, biały żagiel.)
jechać tam -umrzeć na końcu świata,po to, żeby nie żyć?nie umiem, nie chcę,muszę jednak tutaj,wyprawię sobie pogrzeb,zapłacę każdemu żałobnikowilśniącym od nowości mieszkiem,wziętym prosto z wielkiego banku,niech niedzielę zmarnują,bo mają mnie pochować w niedzielę,niech przynajmniej tego dniamają co do mnie dylemat,czy w święty dzieńmożna czcićbezbożną kreaturę.
Mrużenie przemęczonych oczuGdzie pójdziemy biedni wędrowcypo odrobinę ciepła i drobinęś w i a t ł a ?Kto nam przyniesie trochę ciszy i chwilę milczenia?
Każdy dzień. Wszystko od rana do nocy. W upale.Chodzenie w bieliźnie. W skarpetkach z kurzu.Myślenie o sobie. Bez wielkiej koncentracji.Mgła na mózgu, przed oczami -ból oczu.Nawiązałem kontakt z nierozumnym w sobie.Przez wyuczone zachowania,przez mamrotane słowa, przez system,Brudne źródło bije. Poza powyższym. Obok. Obłok.Nic przyjemnego. Nic wielkiego.Nie do zrozumienia. Poza rozumem.Żywe jak ja.I obce jak ja.Jak…
Rozważania o czasie. Wiersz śmieciarski (śmietnikowy, śmieciarza, wiersz-śmietnik).Zrób sobie przerwę. Czas robi swoje. Czas, ot pieniądz. Czas na nas. Czas pogardy. Na czas. Za jakichś czas. Po czasie. Czas dla przedsiębiorczych. Do czasu. Czas apokalipsy. Popieprzony czas. Sczas? Nie, nie szczam. Czas kultury. Czasoprzestrzeń. Czas na EB. Czas teraźniejszy przeszły. Czas przyszły przeszły. Czas teraźniejszy…
Nie podniecają mnie młodzieńcy w złotych samochodach, choć na Wulgarne Kobiety patrzęz rozrzewnieniem równym temu, które czuli Szlachetni Bohaterowie tacy, jak Rudolf Gerolstein.Dobry książę – jak twierdzi Eco – pierwszy superman literatury światowej.Więc, nie podniecają mnie złoci młodzieńcy, czego nie mogę powiedzieć o długonogich blondynkach, które mają przecież swój urok, gdy klasycznych proporcji ich twarzy…
żółte zęby w uśmiechu, zarost uparcie wschodzący bez pór roku,banalna muzyka niby-inspirowana Tarotem- ile już lat się nie modlę ? -człowiek do wynajęcia, pusta skorupa na cudze myśli.oto moje życie: zdobywanie wiedzy, kobiet i kobiet-przyjaciół,bez zachowania odpowiedniej kolejności.czego się dowiem, patrząc w oczy dziewczyny,które zakochuje się we mnie,gdy zbyt długo patrzę w jej oczy? -niechybnie…
Dla GamidaPo kolejnej podróży pozostaje ból -powrót.Wrócę do siebie, kiedy będę gotów – krzyczę do siebie.Na razie jestem w kurzu.Poza sobą. Tam.Został i tkwi we mnie ślad,wypalony przez to samo i inne słońce,Jestem tam teraz, kiedy zamknę oczy,w ziemi ognia, na progu pustyni.