ja - z wielką literą "S" na piersi
lecę sobie w górę i spadam w dół,
dłonie jak szpony rozcapierzam
i chwytam zdobycz złoczyńczą
(Ile jest we mnie masowego popaplywanie
z ekranu? Ile we mnie miłości z komedii
romantycznej? Czułostkowość sentymentalna - otwieram okno
na zatokę i w oddali migoce samotny, biały żagiel.)
Podobne wpisy
* * * [Ratuję swoją duszę]
PrzezMarcin WRatuję swoją duszę,kawałek mięsa pulsujący pod czaszką.Wysyłam sygnał rozpaczy -obiega mózg w rytmie obcym, nie do uchwycenia.- więc nie ma z……bawienia?
Gobustan
PrzezMarcin WDla GamidaPo kolejnej podróży pozostaje ból -powrót.Wrócę do siebie, kiedy będę gotów – krzyczę do siebie.Na razie jestem w kurzu.Poza sobą. Tam.Został i tkwi we mnie ślad,wypalony przez to samo i inne słońce,Jestem tam teraz, kiedy zamknę oczy,w ziemi ognia, na progu pustyni.
Listopad się skończył
PrzezMarcin Wpoczątek, początek, początek,początek, początek, początek,początek, początek.opis, opis, opis, opis, opis, opis,opis, opis, opis, opis, opis, opis.opis, opis, opis, opis, opis, opis,opis, opis, opis, opis, opis, opis.Przygotowanie pointy, opis,opis, opis, opis, opis, opis, opis.opis, opis, opis, opis, opis, opis.opis, opis, opis, opis, opis, opis,opis, opis, opis, opis, opis, opis.Pointa, pointa, pointa, pointa.Pointa.
* * * [rozwijam trudną sztukę dożywania]
PrzezMarcin Wrozwijam trudną sztukę dożywaniadni bladych jak wyblakłe zdjęcia,w podwórku zamiast trawyżywy pył wciska się w oczy -także dzieciom, które z radosnym wyciemterroryzują ptaki, drzewai asfalt na równi.
* * * [Chciałem przelecieć]
PrzezMarcin WChciałem przelecieć katoliczkę.Powiedziała:- Helas! Niestety! Jestem dziewicą.Niestety. Oddam ci się dopiero po ślubie.- O nie! – Szepnąłem. -Ożenić się, żeby sobie poruchać?T O N I E M O R A L N E!
Song
PrzezMarcin Wjaki to kosmos zasilaskąd wzięli się ci dziwni ludzie na ulicytłumy takich samych szaleństwumówili się chybato jest wielka akcja flesh mobuna temat: niconi tylko tak udajątę pustkę w oczachi tę pełnię, ten gniew,który czuję, który toczy ich,gdy obok się przemykamo spóźnionym zmrokuwięc siebie o nich pytam -tylko ja ich widzę?czy może oni samiwidzą się wzajemniei…
