1.
znowu wieczór zmienia się w wiersz.
2.
litery to mój płaszcz,
szalik i wygodne buty.
3.
zima rozpływa się w chłodnym cieple,
parę kresek nad stopniem zero
zimy, tekstu, który zawsze chciałem stworzyć.
4.
wieczór już dawno zamienił się w noc,
deszcz skropił szyby mglistą śliną,
na ścianie ślad się ujawnił -
ściek dawno zapomniany.
5.
Podobne wpisy
* * * [Mrużenie przemęczonych oczu]
Mrużenie przemęczonych oczuGdzie pójdziemy biedni wędrowcypo odrobinę ciepła i drobinęś w i a t ł a ?Kto nam przyniesie trochę ciszy i chwilę milczenia?
…ani słowa
Dziś ani słowa. Ani jednej myśli.Zostań gdzie jesteś. (Znowu te rozkazy!)Śpij, śnij, śmiej się – jeśli zechcesz.Dziś słowem się o tobie nie zająknę.Jest dzień, jest noc, jest wszystko, co zechcesz.Wiem, że jest trudno, wiem, że bywa strasznie.Długie tygodnie i godziny długiew tej ciągłej chęci, żeby było dobrze.Pretensje, presje, pragnienie ochrony,Płacz, krzyk – takie nasze troski.Jeśli…
Po przerwie
Oto mój powrót, tak po kilku latach,jakbym wyjechał gdzieś na koniec ziemi.Proste trzy słowa, dwie koślawe myśli.Pięć lęków, czwarta część próżności.Wszystkie składniki wymieszane razem -kilkaset znaków wśród nieskończoności.Nie wiem, co będzie. Czy powróci jeszczeChętka i wściekłość, która mnie napędza.Czy w mojej pustej czucio-myślo-formieBędę potrafił nadal się zadręczać.
Notes Orwella (fraszka)
Niezły ze mnie bydlak.Naprawdę świnia.Zwierzę kompletne.I-i-i,Hu-hu-hu.Ihaaa.
dzień bez
jeśli nie napiszę choć jednego wiersza,nie zanotuję zdania, cytatu, uwagi,jeśli nie wymyślę jednej myśli,która rozwieje nicość.jeśli nie przeczytam, przejrzę, przewalczę,przewyrwę, przewyszarpię,jeśli nie wysnuję dobrego słowa, gestu,jeśli nie zrozumiem więcej, o jeden,o ćwierć, o pył.to dzień będzie stracony.(choć czasem jest to jak kopanie grobów,jak noszenie trupów do spalarni).
* * * [Po co zaglądać w piekło takie]
Po co zaglądać w piekło takie,którego żadna trasa nie przecina,gdzie zejść nie można niżej,bo żaden krąg nie jestniżej położony.Już nie spadamy – poziomo – już dnowypycha nas w górę i w górę,kurczy się przestrzeń,gdzie można konać, tonąć,jak rozbitek na tratwieleżymytwarzą zwróceni w stronę słońca,które przebija się przez szklaną taflędachu piekła,a ono jest jak wiadomotylko wielkim…