Kiedyś piłem alkohol. Polskim byłem rycerzem.
Wódka w kieliszkach. W szklankach resztki soku.

Ludzie w moim wieku piją coraz więcej.
Ja nie mogę, gdy oni fachowo i bez finezji
ch-lają. Bydlę z nich wyłazi i gapi się na mnie
swoim tępym wzrokiem. Więc ja hyc - w dystans,
w tanią filozofię poranka.

A tu u stóp debila idiotka siadła, czule się tuląc,
choć nie minęło pięć minut, od chwili gdy nazwał ją
pieszczotliwie: starą głupią kurwą.

Trzeba być trzeźwym, aby zapamiętać.

Bydlęcy naród w bydlęcym wagonie.
A w pierwszym same tuczone świnie,
a w drugim osły i aktorzy seriali, a w trzecim
żołnierz, co zlał się w spodnie i stary pedał
ciągnie mu pałę, a w czwartym matka z dzieckiem
o oczach półgłówka, choć już nienawiść w niego
zdążyła korzenie swoje zapuścić. W piątym z dziennika
dziewczyna mocna i dwie spocone manikiurzystki.
A tych wagonów jest ze czterdzieści milionów.

Co im tak w piersiach bije? Alkohol we krwi krąży.
A to Polska właśnie.

[zastanowić się nad pointą!]

Podobne wpisy