Jarkowi K.
Nie wierzący w..., na kruchych krzesłach przesiadywania,
W przestrzeni mruczenia ode mnie do ciebie.
Od ciebie do mnie. Wyglądamy podobnie,
choć ty masz brwi jaśniejsze i większe dłonie.
Podobne wpisy
* * * [taki ze mnie żydwiecznytułacz]
PrzezMarcin Wtaki ze mnie żydwiecznytułacz.mniej niż kopia nawet.poszukiwacz prawdziwej we mniehistorii siebie.Gdzie jest moja prawda? Nie noszę całego świata nagrzbiecie. Choć garb to jakby cały świat.I ból jest wtedy jak cały świat.
* * * [jechać tam]
PrzezMarcin Wjechać tam -umrzeć na końcu świata,po to, żeby nie żyć?nie umiem, nie chcę,muszę jednak tutaj,wyprawię sobie pogrzeb,zapłacę każdemu żałobnikowilśniącym od nowości mieszkiem,wziętym prosto z wielkiego banku,niech niedzielę zmarnują,bo mają mnie pochować w niedzielę,niech przynajmniej tego dniamają co do mnie dylemat,czy w święty dzieńmożna czcićbezbożną kreaturę.
Poza nurtem
PrzezMarcin Wnie spieszę się do śmierci,w formie unormowanejdzień po dniu podążambez pośpiechu,(mam dziwną słabość do świata,więc nadal zmierzam)na własnych nogachswoim własnym tempemna moich oczach świat odmienia postać,można poznać nowych szczęśliwych.Ci nie mają wątpliwości, że życie ma sens,bo wiadomo od razu, że warto być na szczycie,że warto poużywaćŚWIATA,INNYCH,SIEBIE,CIAŁA JAK GARNITUR,KOSTIUM W JASNE PRĄŻKI LATA,W PĄSOWE WSTĄŻKI WIŚNIw…
Po. Ustalenia wstępne
PrzezMarcin WWidziałem ojca, jak się stacza w śmierć,jak w ciasną definicję chce go zamknąćLa Belle Dame Sans Merci. Śmierć,która mała jest, śmieszna jest, martwa.Widziałem, jak w zapamiętaniusiebie w sobie szuka,kiedy słów znaleźć nie może i myśli, myśli.Widziałem, jak świat odbiera mu siebie,a on stara się, żeby pozostać w całości.Gniewał się, że ludzie pod powiekami roznieść go…
* * * [jestem jak skała]
PrzezMarcin Wjestem jak skała,uderzony kruszeję, rozpadam się w palcach,jestem jak stal,rdza wdziera się w zakamarki i rozsadza skórę,jestem jak drzewo,spuchnięty, w środku próchnopylny,jestem jak morze,zawsze zakończony brzegiem, granicą nad.wszystko jest tylko kwestią czasu, który tworzy ze mnienastępną (kolejną, nową) figurę odwiecznego trwania -obraz na ścianie, ścianę i ślady dłoni na niej.
