Jarkowi K.
Nie wierzący w..., na kruchych krzesłach przesiadywania,
W przestrzeni mruczenia ode mnie do ciebie.
Od ciebie do mnie. Wyglądamy podobnie,
choć ty masz brwi jaśniejsze i większe dłonie.
Podobne wpisy
*** [ja jestem]
ja jestembilly kłamca,ostatni mohikanin tego świata,w drodze na rajską wyspęatlantydęprzez twoje oczy, przez dotyk między nami, przez mój nierówny oddech.
tekst dla ***
no i umarłem, metaforycznie oczywiście.połowa września dwutysięcznego roku. w warszawiejest syf-pogoda, w tym mieście, gdzie zawsze jest syf-pogoda.jest cicho, klawiatura wibruje pod palcamii tekst jawi się na ekranie komputera w dotychczasowej postaci..Żeby myśleć, patrzę w bok, kawałek dalej jeszcze, patrzę i widzę.Wszystko naraz.
Ich królestwo
Z rękami w kieszeniach dresówstają panowie tej krainy.Bohaterowie codzienności.Musisz uwierzyć w ich słomiane dzieci,kobiety tłustowłose, blondibóstwa,lub wychudzone przez gruźlicę,brunetki w białych koronkach,z których lumpendumęwywiał speed, wiatr i chłód,a oni mieli ciężki dzień na siłownii preparaty na przyrost masymięśniowej brali. Przypisani do swoichnieswoich samochodów.Ciasnych mieszkań w osiedlowychblokach i drużyny piłkarskiej.
Powrót do pisania (5 lat przerwy)
1.znowu wieczór zmienia się w wiersz.2.litery to mój płaszcz,szalik i wygodne buty.3.zima rozpływa się w chłodnym cieple,parę kresek nad stopniem zerozimy, tekstu, który zawsze chciałem stworzyć.4.wieczór już dawno zamienił się w noc,deszcz skropił szyby mglistą śliną,na ścianie ślad się ujawnił -ściek dawno zapomniany.5.
* * * [Nie muszę się wzruszać]
Nie muszę się wzruszać.W okamgnieniu zmienia się pogoda.Ze stalowoszarej strony niebawypełza krwiste słońce.Niebo na małym skrawkuprzedarte – olśniewa.Ziewam. Z nawyku i z miłości.