ona wierzy, że jest z Wenus,
ona wie, ile trwa cosmoorgazm,
ona kupiła ten zestaw:
spodnie do kolan i wysokie buty.
Ona pracuje co dzień.
Wieczorem wychodzi.
Ona piersi kremuje i uda.
I boi się bardziej starości
niż śmierci.
Podobne wpisy
Zysk i strata
PrzezMarcin W– Po oglądaniu pornosów robię się melancholijny – powiedział.Trudno było mu nie wierzyć, skoro zawsze potem siadał przed oknem idługo patrzył na padający śnieg, deszcz, zachodzące słońce- z wyboru pór roku.A ty co robisz po oglądaniu pornosów?
* * * [Nie wierzący w…]
PrzezMarcin WJarkowi K.Nie wierzący w…, na kruchych krzesłach przesiadywania,W przestrzeni mruczenia ode mnie do ciebie.Od ciebie do mnie. Wyglądamy podobnie,choć ty masz brwi jaśniejsze i większe dłonie.
Gender studies. Wiersz się rozpadł
PrzezMarcin WNie podniecają mnie młodzieńcy w złotych samochodach, choć na Wulgarne Kobiety patrzęz rozrzewnieniem równym temu, które czuli Szlachetni Bohaterowie tacy, jak Rudolf Gerolstein.Dobry książę – jak twierdzi Eco – pierwszy superman literatury światowej.Więc, nie podniecają mnie złoci młodzieńcy, czego nie mogę powiedzieć o długonogich blondynkach, które mają przecież swój urok, gdy klasycznych proporcji ich twarzy…
zapatrzenie w szybę
PrzezMarcin Wjadący w zjechanym autobusiezjechany w jadącym mechanicznym pojeździe,będący żywym organizmem.zabawny w skończonym czasie pracy.w lekturze zanurzony intelektualnej,zmęczony w niewyspanym cielew rzężeniu starego silnika czasemmrużę oczy.
Kępiński dixit
PrzezMarcin WOdkąd mam takie pomarszczone dłonie?Jak stare pomarańcze, które zapomniane leżą na parapeciew kuchni.Kiedy zmieniły się w plątaninę bruzd?Co oznaczają te fioletowe żyłki,których tu nie było?Antoni Kępiński napisał, że studium dłoni jestczasem trudniejsze niż sztuka portretu.Nie umiem rysować, dlatego muszę pisać:paznokcie, skóra, żyły, ścięgna, włoskii niewidoczne, lecz wyobrażalne, kości.
Chelsea Phisic Garden
PrzezMarcin WTrzysta trzydzieści jeden lat sadzenia i pielęgnowaniakwiatów, krzewów i roślin. Przywiezionych z całego świata.Niewielki ogród skwapliwie schowany za wysokim murem nad brzegiem Tamizy.Kilka szklarni, niewątpliwie późniejszych niż życie, miasto i świat,kilka staruszek chylących się do ziemi, do niej podobnych i pięknych nad wyraz.Przechadzałem się po ścieżkach elegantkach i jedyną bezbłędnie rozpoznaną roślinąbył chwast, który w…