piję wino,
kontempluję swoją samotność przy muzyce Vivaldiego,
która zlała się w kicz, jak annajantar, joedassin, boneym,
jakbym umarł 105 lat temu
i nie przeszedł przez piekło okopów I wojny światowej, II wojny światowej,
jakbym nie był powstańcem, zesłańcem, a wreszcie współczesnym
Polakiem - zasrańcem.
Podobne wpisy
*** [Rozważania o czasie]
Rozważania o czasie. Wiersz śmieciarski (śmietnikowy, śmieciarza, wiersz-śmietnik).Zrób sobie przerwę. Czas robi swoje. Czas, ot pieniądz. Czas na nas. Czas pogardy. Na czas. Za jakichś czas. Po czasie. Czas dla przedsiębiorczych. Do czasu. Czas apokalipsy. Popieprzony czas. Sczas? Nie, nie szczam. Czas kultury. Czasoprzestrzeń. Czas na EB. Czas teraźniejszy przeszły. Czas przyszły przeszły. Czas teraźniejszy…
obsesje
Dla J.K.Kiedy drętwieje lewa strona ciała,myślę, że jeszcze za wcześnie, jeszcze chwilę,trzeba się związać w sobie, odetchnąć szerokoi unieść ciało w górę, na ziemi stając.Ciało – mizerna płachta obciągniętej skóry,wokół kości i miękkiego żołądka.Wściekły.Sprawdzę je, dam mu zadanie,niech udowodni, że jeszcze krążykrew po zwężonych żyłach.I niech nawet nie śmie jęknąć.Bo je zabiję.
Ostatnia notatka z dziennika don Juana
kiedy straciłem już wszystko,kiedy stanąłem nagi i brzydkiprzed pękniętym lustrem,kiedy moje spojrzenie stało sięabsolutnie puste,a cera zmieniła się w sinożółtą plątaninę plam -w ostatniej chwili wydało mi się,że z naprzeciwka patrzy na mniemłoda kobieta.Należy odchodzić z podniesionym czołem.
* * * [Spać można w każdej chwili]
Spać można w każdej chwili,Raczkować przez sny, chybotać biodrami, kluczyć;A zwłaszcza koszmary, gęste trupy snów,We wszystkie kierunki rozdarte.
Elfride Jelinek. Analiza
Komu wyda się oczywisty, ten świat, ta rozpacz, to brzmienie,Może przestać się dziwić. Mój język wymyka się z domu o zmierzchui wędruje w ciemnościach. Szuka miejsc dzikich i uparcie milczących,choć nade mną czai się śmiech nad niemożliwym do istnienia sensem.Kto jest wystawiony na pogardę – wędruje. Musi porzucić dom swój,pierwszy i jedyny. I znaleźć miejsce…
Blues
Kwiatek, piłkę, koszna bieliznę, okulary ciemne,lustro wytarte na ludzką miarę,zazdrosne o twe życie.Oto oddaję ci, oto jest wszystko,co mam, niewiele mam,nie weźmiesz z tego nic, to wiem.Aż na koniec świata wyruszę,żeby poznać cierpienia sens,żeby zrozumieć czemu odeszłaś.Zostawiłaś po sobie cień,Zostawiłaś po sobie noc,Zostawiłaś po sobie smutek,z którym muszę żyć.