Długo modliła się, klęcząc w kościelnej ławie,
zwiniętą w pięść dłonią uderzała rytmicznie
tuż nad swoimi dużymi piersiami.
Trwała skulona
z tajemniczym wyrazem twarzy, między rutyną a uduchowieniem.
Patrzyłem na jej biust, zgrabne pośladki i świetne nogi - była w dżinsach.
Zamiast krzyża i matki boskiej widziałem jej rude włosy.
Od razu pomyślałem: jej piegi na całym ciele,
jej delikatna blada cera, jej rude łono.
---
Teraz gdy zamykam oczy... i usta,
pamiętam tylko jej smak, ostry smak jej życia.