taki już jest mój nastrój
że nie będę chodził
i wołał fidel castro
ani oleje castrol (reklamował)
raczej to oleję
taki już mam humor
że zastawiam innym rumor
a ja właśnie w takiej chwili
jestem niemiec wwilliwwilli
jestem niemiec wwilliwwilli
jestem niemiec wwilliwwilli
świat jest dla takich debili
świat się zmienia świat jest stały
jeszcze tylko dwa rozdziały
tego co nam pozostało:
czasu mało, czasu mało
Podobne wpisy
wiersz nasenny (zimowy)
tańczące zmysły, eklektyczne sklepy,zbyt długo nie mogę zasnąćpo-raz-nie-wiem-który-w-tym-roku,neony w barwie błota, z okna widziane.przychodzą coraz częściej martwe sezony nocyi męczy gonitwa myśli.już nie mogę.już nie mogę.się rozpada, gdy tylko nie schwycę za pysk,gdy nie zakrywam twarzy.Więc piszę po ciemku. Tak jest łatwiej.
Doksa
Oto mam przed sobą zdjęcie: naga kobietaStoi tyłem do obiektywu.Lewa ręka oparta o ogrodowy stolik. Prawa -Z żółtą gąbką – dotyka biodra.W centrum fotografii pośladki pokryte mydlinami,Lekko ściśnięte. Na udach i pośladkach gęsia skórka.W prześwicie między rozsuniętymi nogamiWargi sromowe, mniejsze i większe, podświetlone.Nad pośladkami fragment pleców z niewielkim tatuażem.W tle – prócz stolika – gliniane…
tekst dla ***
no i umarłem, metaforycznie oczywiście.połowa września dwutysięcznego roku. w warszawiejest syf-pogoda, w tym mieście, gdzie zawsze jest syf-pogoda.jest cicho, klawiatura wibruje pod palcamii tekst jawi się na ekranie komputera w dotychczasowej postaci..Żeby myśleć, patrzę w bok, kawałek dalej jeszcze, patrzę i widzę.Wszystko naraz.
* * * [jechać tam]
jechać tam -umrzeć na końcu świata,po to, żeby nie żyć?nie umiem, nie chcę,muszę jednak tutaj,wyprawię sobie pogrzeb,zapłacę każdemu żałobnikowilśniącym od nowości mieszkiem,wziętym prosto z wielkiego banku,niech niedzielę zmarnują,bo mają mnie pochować w niedzielę,niech przynajmniej tego dniamają co do mnie dylemat,czy w święty dzieńmożna czcićbezbożną kreaturę.
Wiersz chory
Nie mam żadnych życzeń, możesz przyjść po mnie,możesz się wybrać sama na spacer nad Wisłę.To bez znaczenia i tak nie mam żadnych wyjaśnień.Wszystko, co zrozumiałem, pochłonął wielki pożar.Choroba przetacza się przez ciało, które obcym jest tworem,spuchnięte oczy bolą, jest we mnie lęk kilku pokoleńi jedno nudne życie.Długo wybierałem Kłamstwo Roku,hit sezonu wewnętrznych ustaleń;to było nawet…
To wszystko dla ***
Tyle rzeczy w domu.Zostawiłaś ślady tak bezwstydne,Że chodzę ze spuszczoną głową,By im nie przeszkadzać.Ręcznik, który zamoczyłaś nieostrożnym gestem,jest ciągle mokry i miękki.Pasta do zębów leży blisko szczotki,jakbyś cały czas myślała, że trzeba być gotową do szybkiej ucieczki.I bielizna, pewny znak niewinności, której nie stracisz nigdy…(jak to się dzieje na zawsze pozostanie dla mnie tajemnicą).Okruszki ciastek…