zakonnica w metrze, nóżka na nóżkę,
różaniec w dłoni, po chwili go odkłada
poprawia kołnierzyk i siada wreszcie
z paluszkiem na brodzie.

Patrzę na nią, początkowo zdumiony,
potem już tylko rozbawiony
i wiem, o co chciałbym
ją zapytać (ta odwieczna tęsknota,
by nieznajoma udzieliła nam odpowiedzi):

"Proszę Siostry, czy papież zostanie zbawiony?
- proszę powiedzieć, bo ks. Twardowskiemu to ja jakoś nie wierzę!"

Podobne wpisy