Gdyby nie liczyć 266 dni, to podróż trwa 27 x 365 (+7 dwudziestych dziewiątych lutych, już siedem?)

Pada śnieg i robi ze mnie esy-floresy na szybach.
I nie jestem tym, kim byłem. Zimę we krwi czuję.
Pływa, skacze, tańczy.
Śnieg. Śnig. Śni. Śn. Ś. .

Przed pierwszą literę wyskoczyć. Cofnąć się do czasów sprzed narodzenia kropki.
Posłuchać, jak ludzie mówią do siebie, bez liter.
Nie rozumiałem, ale słyszałem więcej.
...tyle lat.
TYLELAT. Ty, lelat. Lly Tate. Ta telly. Ltaelty
To musi się skończyć komentarzem:
W śniegu zakochałem się po raz pierwszy w pierwszą zimę.
Litery lubię.
_________________________
Ty i te twoje litery, powie ktoś.
Ja i moje litery, powiem.

Podobne wpisy