wysoka dziewczyna nie chce moich pocałunków.
pragnę jej oczu zdziwionych,
ust niewinnych,
ramion jak skrzydła,
piersi słodkoskromnych,
płaskiego brzuch
i nóg długich,
długich.
Wysoka dziewczyna nie chce moich dłoni,
nie ujmę jej twarzy w ręce.
wysoka dziewczyna nie chce mojego członka,
nie wejdę w nią w chwili świętej,
nie dotknę łona opuszkami palców.
Siebie w niej nie odnajdę.
Podobne wpisy
*** [Epidaurus. Grecki folder, zdjęcie nr 8]
Epidaurus. Grecki folder, zdjęcie nr 8W pełnym słońcu, w lecie jak piec huty,chodziłem wśród kamieni, które czasrozsypał przeciw żywym ludziom.Pomyślałem – ludzie nie lubią nieporządku,nie tylko śmierci. Dlatego przywracają kamieniom układ:kierunki, odległości.Życie? W pełnym słońcu robiłem zdjęcia, boszukałem milczenia. Zasłaniałem sobie ustaaparatem fotograficznym. Chciałem być sam.
Chelsea Phisic Garden
Trzysta trzydzieści jeden lat sadzenia i pielęgnowaniakwiatów, krzewów i roślin. Przywiezionych z całego świata.Niewielki ogród skwapliwie schowany za wysokim murem nad brzegiem Tamizy.Kilka szklarni, niewątpliwie późniejszych niż życie, miasto i świat,kilka staruszek chylących się do ziemi, do niej podobnych i pięknych nad wyraz.Przechadzałem się po ścieżkach elegantkach i jedyną bezbłędnie rozpoznaną roślinąbył chwast, który w…
*** [Bez skazy, bez przypadku, etykietką do góry, do żarówki]
CYKL: SUPERMARKET I INNE PRZYJEMNOŚCI Pek & ClopenbergBez skazy, bez przypadku, etykietką do góry, do żarówki.Jasnym światłem omiecione. Piękne, ciche i święte.Przywiezione z końca świata,magicznie zaklęte we wszystkie rozmiary.Dotknąć, przymierzyć, sprawdzić, polizać, połknąć, przyjąć.Do nosa czystością, do uszu muzyką cichą, stonowaną,do duszy błyskiem, blaskiem,Pogładzić, przejść się, zachłysnąć.O mój statusie, o mój piękny,o mój wyniku ciężkiej…
* * * [Jeśli śmierć jest wyzwoleniem – chrząknij dwa razy]
Jeśli śmierć jest wyzwoleniem – chrząknij dwa razy -powiedziałem wczoraj na cmentarzu, patrząc na trumnę babci.Rozumiałaś wszystko, więc i to zrozumiesz, choć fakt,że byłem wykładowcą, wydawał ci się niejasny(czego może uczyć człowiek, który nie ma żony i dzieci,nie handluje i nie grzebie się w świętej ziemi).Masz rację, jestem pasożytem.Efemerydą rozwiniętej cywilizacji.Błędem w biegu pór roku.Dlatego…
* * * [bracie, umieram tu, na mojej prowincji]
bracie, umieram tu, na mojej prowincji,wśród blokówludzisprawpustosamotny, pustopusty.i takijestem wątpliwy,na dłonie patrzęwidzę, jak się starzeją,szczuplejszemniejsze.zjembudyń, gorący ma być koniecznie,boniezdrowy. muszę się ratować.bez siebiemnie nie będzie.jabezemnie nie istnieje.więc pozostanie tylkojasnoszary uśmiech na zdjęciu, nicwięcej,a śmierć…(miejmynadziejęże śmierćjest puchatym bałwankiem,który stopnieje wmarcu nim zakwitnąkwiaty).
Mój wielki wybuch
Tylko w tym obłędnym biegu,kiedy myśli wyprzedzająobroty planet, same siebie.mam to głębokie poczucie prawdy.Kiedy staję przed sobą nagi,w ostatnim szeregu obronyprzed okrutną prawdąi przegrywam.Wtedy myślę, że w ogóle nie jestem człowiekiem,lecz biologiczną konsekwencją kilku przeszłych zdarzeń.