życie to są zakupy co roku powtarzane,
to są kubki, koszule, kapcie,
zmieniane od znoszenia,
od zamiatania szaroblade miotły,
jak kości.
życie to są skłamane wyznania:
nie robię tego
dla szmalu,
dla szacunku,
dla sławy,
sobie a muzom
to robię.
to jest życie.
to jest:
ze złości,
z zawiści,
z niechęci,
z niemocy,
z pychy,
z pogardy.
dwa razy więcej powodów jest,
dwa razy więcej kłamstw.
tak naprawdę -
życie to koniec z próbami siebie,
życie jest prawem do godności -
zabić siebie
w dowolnym
dla mnie
odpowiednim
momencie
i niech to potraktują jak moją ostatnią wolę!
- proszę nie udawać, że gdy mnie trzymacie w wersji warzywnej
w jakimś szpitalu, to nie robicie tego tylko
dla uspokojenia swego brudnego sumienia -
życie to są niemyte dusze,
życie to jest czarny dzień
jak dziś, jak wczoraj, jak jutro.
nie dziwcie się samobójcom,
oni tę sprzeczność, wyrwę, nieciągłość
- jak mawiają filozofowie -
którą zdaniem Levi-Straussa zakrywa się przez mity,
otóż oni nadal ją widzą,
niezasypywalną przerwę w sensie.
CZY TO JUŻ JEST WSZYSTKO,
CO W ŻYCIU WAŻNE?
tak, to już wszystko.
teraz to wiem,
teraz to pojąłem
od rana do nocy
od nocy do rana
dojrzałem
wśród wielu myśli, tę jedną uczyniłem
uporządkowaną.
15 grudnia 2007 r.