Lubię rzeczy banalne,
listy spraw do załatwienia, na których
co roku zapisuję wciąż te same punkty,
dezyderaty i przypomnienia.
Nauka angielskiego, pływalnia i co miesiąc
wyjście do teatru. Napisać książkę o...
Lubię rzeczy banalne,
porządek w domu, nie moją ręką uczyniony,
zapach płynu do podłogi i pianki do mebli.
[brak pointy]
Podobne wpisy
Świat pełen cudowności
PrzezMarcin WO kocham cię, Virgi Kujkineen,Fińska biegaczko śniegowa,Twoje imię, nazwisko, urzekły mnie.Nie mogę bez ciebie żyć.Jestem gotowy przenieść się do Helsinek!Przeniosę się do Helsinek,Zacznę nowy los.Będę wreszcie szczęśliwy,Patrząc przez okno na twoje ślady w śniegu.
*** [ja jestem]
PrzezMarcin Wja jestembilly kłamca,ostatni mohikanin tego świata,w drodze na rajską wyspęatlantydęprzez twoje oczy, przez dotyk między nami, przez mój nierówny oddech.
obsesje
PrzezMarcin WDla J.K.Kiedy drętwieje lewa strona ciała,myślę, że jeszcze za wcześnie, jeszcze chwilę,trzeba się związać w sobie, odetchnąć szerokoi unieść ciało w górę, na ziemi stając.Ciało – mizerna płachta obciągniętej skóry,wokół kości i miękkiego żołądka.Wściekły.Sprawdzę je, dam mu zadanie,niech udowodni, że jeszcze krążykrew po zwężonych żyłach.I niech nawet nie śmie jęknąć.Bo je zabiję.
* * * [dzień dobry, nazywam się sąd frustracyjny]
PrzezMarcin Wdzień dobry, nazywam się sąd frustracyjny,nigdy nie byłem pewien, z kim rozmawiam i po co.a ludzie, proszę pana, to są zwykłe świnie,jak ich za ryj nie chwycisz, to się będąP O C I Ć!
* * * [Chciałbym być tym, kim chciałbym być]
PrzezMarcin WChciałbym być tym, kim chciałbym być.Od zamkniętych już odejść drzwi.Wyraźny rytm wybijać – krok po kroku.Równy mieć oddech, czujny słuch,otwarte oczy i nade wszystko – czuły dotyk.Rozróżnić czerń, szarość, biel.I tam, gdzie słońce kończy bieg,Z nim razem pogrążyć się w mroku. Londyn, Brixton, 26. 09. 2004 r.
* * * [Kiedyś piłem alkohol. Polskim byłem rycerzem]
PrzezMarcin WKiedyś piłem alkohol. Polskim byłem rycerzem.Wódka w kieliszkach. W szklankach resztki soku.Ludzie w moim wieku piją coraz więcej.Ja nie mogę, gdy oni fachowo i bez finezjich-lają. Bydlę z nich wyłazi i gapi się na mnieswoim tępym wzrokiem. Więc ja hyc – w dystans,w tanią filozofię poranka.A tu u stóp debila idiotka siadła, czule się tuląc,choć…